Pusto w koszyku

Blog

Praca strażaka OSP z punktu widzenia żony

Praca strażaka OSP z punktu widzenia żony


Wieczór, półmrok, film w połowie i jest tak miło, jak po pracowitym tygodniu potrafi być tylko w piątkowy wieczór. Kiedy dystans się skraca i ma być jeszcze milej, dzwoni telefon i zaraz potem trzaskają drzwi…


Umówiliśmy się ze znajomymi, w drodze do drzwi dzwoni telefon. Drzwi się otwierają, ale ja już nie wychodzę. Mogę zadzwonić z informacją, że się spóźnimy lub nie przyjdziemy. Tego nie da się przewidzieć.


Takie sytuacje czasem zdarzają się raz w tygodniu. Czasem kilka razy w ciągu jednej doby. Napisać „w ciągu jednego dnia” to pół prawdy. Telefon dzwoni w dzień i w nocy. W nocy chyba nawet częściej.


Kiedy o nietypowej porze odzywa się telefon, wszystko schodzi na drugi plan – żona, goście, od dawna wyczekiwany wyjazd, umówione spotkanie. Mężczyźni i kobiety (mamy w naszej jednostce dwie, które mogą jeździć na akcje) z różnych zakątków Lędzin rzucają wszystko w pół kroku i bez zastanowienia biegną lub jadą w stronę strażnicy, a następnie tam, gdzie ktoś wzywa pomocy.


Od tej pory najważniejszy jest człowiek, który potrzebuje pomocy. Być może każda minuta ma znaczenie dla jego życia, a może ogień zagraża domom, bo ktoś podpalił trawę. To w pierwszej chwili nie ma znaczenia. Ważne, żeby zebrało się przynajmniej czterech ludzi, którzy gotowi są zrezygnować z wolnego czasu i nieść pomoc. Nikt ich nie pyta, jak mają na imię i czy ktoś właśnie nie czeka na nich niecierpliwie. Nikogo nie obchodzi, czy zjedli dziś śniadanie, czy może są spragnieni, bo słońce lubi czarne umundurowanie. Mimo tego to właśnie anonimowy człowiek czekający na pomoc jest najważniejszy w działaniu straży pożarnej.

 

Strażakiem być


Wielu zdarzeń, do których wyjeżdżają strażacy, można uniknąć. Często są one wynikiem ludzkiej brawury, głupoty lub niefrasobliwości. Każdy mieszkaniec miasta powinien dbać o własne bezpieczeństwo – tu znaczenie ma nawet odpowiednio wyczyszczony komin. Kominiarze naprawdę przynoszą szczęście, ale tylko ci, którzy mają okazję wykonywać swoją pracę.


Na szczęście w naszym mieście rzadko trafiają się alarmy fałszywe. Musimy jednak pamiętać, żeby były one też uzasadnione – kot, który wszedł na drzewo, raczej z niego zejdzie. Są też sprawy, z którymi możemy poradzić sobie sami – nie musimy czekać, aż osy pod naszym dachem wybudują gniazdo warte uwiecznienia w księdze Guinnessa. Z kilkoma owadami możemy powalczyć sami.


W służbie strażaków nie brakuje momentów budzących śmiech – jak konieczność pomocy złodziejowi, który wdrapał się na dach supermarketu, ale zejść już nie potrafił, czy uciekająca papuga. Są i tak oryginalne, że wnuki pewnie będą o nich słuchać – w końcu ile jednostek w Polsce może się pochwalić złapaniem kangura?


To wszystko może zajmować dużo czasu, w końcu w jednostkach państwowych strażacy są na etatach. Nasi mają ekwiwalent, ale nie można mówić, żeby dało się z niego żyć. Każdy z nich ma przede wszystkim pracę, a później służbę w straży. Jednak rola strażaków w społeczeństwie jest bardzo ważna, cieszą się dużym zaufaniem społecznym, są na widoku – niemal na każdej akcji trafia się obserwator z uruchomioną opcją nagrywania w telefonie. Z tego powodu mają też wielką okazję, by szerzyć wśród mieszkańców kulturę bezpieczeństwa i to właśnie robią.


Wycie syreny czy alarm przez telefon – wszystko jedno – od kiedy wyszłam za strażaka, zawsze będą dla mnie znakiem dużego rozdarcia. Kiedy je słyszę, najpierw się boję – ogień to nieobliczalny żywioł, nie bez powodu strażakom życzymy tylu powrotów, ilu wyjazdów. Czasem potem jestem zdenerwowana, że ci obcy ludzie są dla niego tak ważni. Ostatecznie jestem dumna – mój mąż i jego koleżanki oraz koledzy ze straży są bohaterami.


Uwaga: jeśli żony lub rodziny strażaków właśnie sobie myślą, że to nie jest takie kolorowe, to mają rację. Jest to zajęcie niebezpieczne, a w dodatku żadna z nas nie chce być na drugim miejscu. Wynagradzam sobie to wszystko, kiedy on akurat jest w trakcie akcji, a ja mogę zgodnie z prawdą powiedzieć, że pojechał ratować świat.

 

Administratorem Twoich danych osobowych jest TAM Justyna Pokładnik, ul. Klonowa 5/12B, 32-660 Chełmek, NIP: 6443137801, REGON: 363467930, tel. 500 111 355, e-mail: biuro@tamgram.com.pl. Szczegółowe zasady dotyczące przetwarzania Twoich danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności.

Administratorem danych osobowych Klientów Sklepu Internetowego jest właściciel i operator Sklepu - Ireneusz Pokładnik prowadzący działalność gospodarczą pod firmą TAMgram Ireneusz Pokładnik, ul. Piastowska 20/8, 32-660 Chełmek, NIP: 5492118737, REGON: 365496685 („TAMgram Ireneusz Pokładnik”), tel. 503 529 172, e-mail: sklep@tam.com.pl. Szczegółowe zasady dotyczące przetwarzania Twoich danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności.

Adres : ul. Klonowa 5/12B, Chełmek, 32-660 Poland.
Tel. : 500 111 355
E-mail : biuro@tamgram.com.pl